Kostka brukowa zamiast kamienia polnego
Rozbieranie dróg wykończonych 100 czy 200 lat temu kamieniami polnymi, czyli kocimi łbami w celu zastąpienia tego materiału kostką brukową nie należy do rzadkości. W wielu miejscach kocie łby najpierw przebiły się przez warstwę bezsensownie wylanego, komunistycznego asfaltu. To dowodzi, że nie są one złą nawierzchnią, choć utrudniają szybką jazdę i kontrolę auta po deszczu. Jednak zastąpienie ich kostka brukową w taki sposób, w jaki robi się to w wielu miastach, nie ma żadnego celu ani sensu.
Czy jest logicznie uzasadnione rozbieranie zabytkowej nawierzchni w celu ułożenia kostki brukowej? Tak, jak najbardziej. Dziś kocie łby powodują duży dyskomfort i faktycznie w pewnych okolicznościach mogą sprowadzać dodatkowe niebezpieczeństwo na uczestników ruchu i osoby postronne. Kostka brukowa bardzo szybko wysycha, zapewnia dobrą przyczepność i znacznie wygodniejsza jazdę. Jest jednak kilka „ale”.
Tutaj dochodzi się zawsze do sedna problemu: można zastąpić kocie łby kostką brukową, ale nie każdą i nie zawsze – potrzebna jest kostka, której jakość nie budzi najmniejszych zastrzeżeń, aby wytrzymała choć znaczącą część tego czasu, co rozbierana nawierzchnia, a po drugie, estetyka rozwiązania musi być dopracowana. Tutaj do wyboru jest praktycznie tylko kostka dekoracyjna lub szlachetna. Jeśli więc – co często będzie problemem – gospodarza nie stać na takie wykończenie, to może lepiej zostawić stary bruk, skoro nowe rozwiązanie na pewno nie będzie ładniejsze, a ze względu na niską jakość również bezpieczeństwa nie będzie znacząco podnosiło?
